Tłumacz / Translator - ratunek czy zguba dla opiekunki osób starszych?
Czym różni się dzisiejsza praca opiekunki od tej wykonywanej 15-20 lat temu? Jak wyjeżdżałam pierwszy raz do pracy do Niemiec jako opiekunka osób starszych w 2004 roku, było trochę inaczej.. Przede wszystkim jechałam z papierowym słownikiem polsko-niemieckim/niemiecko-polskim oraz z zeszytem do zapisywania potrzebnych albo nowych słówek Jak chciałam powiedzieć coś po niemiecku, czego nie umiałam, to szukałam słówek w słowniku, wpisywałam je do zeszytu i próbowałam ułożyć z tego jakieś logiczne zdanie. Do tego miałam stary telefon z klawiaturą, w którym nie było Internetu (naprawdę ;)), no i oczywiście nie miałam laptopa..
Jak jest dzisiaj sami wiecie ;) Internet na Szteli jest wymogiem koniecznym. Mamy wypasione smartfony w torebkach. W podróż zabieramy ze sobą laptop albo tablet i praktycznie codziennie możemy zobaczyć się z najbliższymi przez whatsappa albo inny komunikator.
Raczej nie wozimy ze sobą słowników - przecież wszystko mamy w telefonie. Czasem weźmiemy jakąś książkę dla opiekunów do nauki niemieckiego, zakładając, że chcemy się języka niemieckiego uczyć :)
Dlaczego “czepiasz się więc translatora”, ktoś może powiedzieć.. Zacznijmy od tego, że nie czepiam się :) Powiem inaczej, bardzo sobie cenię różnego typu translatory, a najbardziej lubię tłumacza Google :) Translator jest naprawdę pomocnym urządzeniem. Ale ja używam translatora, jak chcę coś czasem sprawdzić albo szukam podpowiedzi jak coś powiedzieć w inny sposób i zazwyczaj widzę błędy, które translator zrobił i potrafię je skorygować.
Co się dzieje jednak w przypadku osób, które nigdy nie uczyły się języka niemieckiego a twierdzą, że znają język niemiecki ponieważ korzystają z tłumacza.. ?
po pierwsze taka osoba nie będzie miała pojęcia jeśli tłumacz coś źle przetłumaczy (czasem wychodzą z tego głupoty albo niezręczne sytuacje..)
po drugie taka osoba nie ma motywacji do nauki języka (“ale po co ja mam się uczyć, przecież mam translator i potrafię dogadać się z rodziną podopiecznej”)
taka osoba zapamięta dużo mniej - niż taka, która będzie się uczyła zdań, słówek, wyrażeń po niemiecku
zachowanie takiej osoby często denerwuje podopiecznych (szczególnie tych z chorobami otępiennymi), mają prawo nie rozumieć, o co w tym wszystkim chodzi
no i trzeba mieć cały czas telefon przy sobie ;)
:)
OdpowiedzUsuńDziękuję za odwiedziny i pozdrawiam :)
UsuńW 100 procentach sie z tym zgadzam
OdpowiedzUsuń